Witajcie, kochani! Tym razem chciałam Was poczęstować drobną opowiastką mojego autorstwa, która mam nadzieję zmotywuje Was do pomyślenia choć chwilę nad swoim życiem i... zwolnieniem tempa.
Pewnej nocy, kiedy zgasła ostatnia lampka w całym bloku, dzieci już dawno słodko spały śniąc o swoich wymyślonych bohaterach i ukochanych zabawkach, silnie przytulanych do ciepłych policzków, a dorośli, zaprowadzeni do łóżek za uszy, włosy, bieliznę czy własne sumienie, oddawali się jedynym rozkoszom, albo spali ramię w ramię ze swoimi (lub cudzymi za ścianą) pociechami. Jednakże zarówno ci aktywni, jak i ci bierni, nie zdawali sobie sprawy z jednej istotnej rzeczy, a mianowicie- kto podejrzewałby, że pod kołdrą jednak ktoś ich widzi? To prawda. Pod kołdrą, pod prysznicem, pod daszkiem w ulewę. W czapce, w kożuchu, w kostiumie. Zawsze znajdzie się jakaś para oczu, która nas obserwuje. Nasz wzrok wędruje nawet podczas snu. Powieki to tylko cienkie ubranko, chroniące delikatną powierzchnię. A widzimy zawsze. Kiedy patrzymy się długo w otchłań, ona w końcu zaczyna patrzeć się na nas, dokładnie tym samym spojrzeniem, jakie my jej ofiarowujemy.
- Ile jeszcze lat muszę żyć, aby zrozumieć wszystko to, co mnie otacza? Serafinie, czym jest ta zaraza?...
- Co nazywasz zarazą?- spytał, przenosząc swoje melancholijne spojrzenie z granatowego, ugwieżdżonego nieba na bladą i zgorszoną twarz towarzysza.
- Wszystko i wszystkich! Nie widzisz, jakie to wszystko okropne? Ta rutyna, ten stres, Ci wszyscy ludzie, którzy ciągle życzą nam wszystkiego najgorszego!...
Demon zaśmiał się cicho, lekko przecząc gestem głowy. Uśmiechnął się subtelnie, nie odrywając wzroku od białowłosego, jak gdyby był ojcem, niemiłosiernie rozczulonym urokliwie buntowniczym nastawieniem swojego syna.
- Z czego się śmiejesz?!- wyraźnie poczuł się dotknięty.- Odpowiesz mi w końcu, czy będziesz się tylko głupkowato uśmiechał?!...
Serafin nigdy nie grzeszył otwartością. Odwrócił głowę w stronę okna, jakby nie słysząc słów Kaspra. Wbił wzrok w jedną, konkretną gwiazdę, po czym przymknął powieki, czując z tego niesamowitą radość.
- Na co się tak cały czas gapisz?- odważył się szturchnąć towarzysza w ramię.
- Na iskrę.
- Jaką znów iskrę?- usiadł obok niego, mrużąc oczy, chcąc naśladować zachowanie starszego kolegi i usiłując tym samym ujrzeć wspomnianą przez niego iskrę.- Ech, niebo jak niebo!
- Bądź cierpliwy- odparł spokojnie.
Kasper postanowił już dłużej się nie wykłócać, mimo wewnętrznego przekonania o swojej racji, ponieważ i tak nie przynosiło to pożądanego efektu. Trwał przy demonie i dosłownie penetrował wzrokiem sklepienie. Młode, bystre oczka biegały po niebie niczym rozwścieczone mrówki ze zniszczonego mrowiska. Z czasem ruchy jego źrenic stały się wolniejsze i przestał próbować zauważyć cokolwiek na siłę. Odetchnął głęboko kilka razy, zamknął powieki i rozpoczął cały proces od nowa, tym razem spokojnie. Ku jego zaskoczeniu, po niedługim czasie niewinnych obserwacji, sklepienie zaczęło się przed nim obnażać, ukazując kolejno nowe, maleńkie, jasne punkty. Pojawiały się nagle, jak krople deszczu na szybie rozpędzonego pociągu. Tak nagle i tak szybko. W mgnieniu oka, całe niebo pojaśniało od gwiazd, a Kasper, nie mogąc wyjść z podziwu, czuł, jakby co najmniej odkrył cenny skarb, który zawsze miał pod nosem, ale był zbyt zuchwały, aby potrafić go dostrzec. Spojrzał na demona, uśmiechając się mimowolnie. Widział go fizycznie, ale czy tylko to stanowiło całość jego bytu? Zdecydowanie, ocenił go zbyt pochopnie, zbyt płytko! Zrozumiał lekcję. Nie ludzie byli zarazą- to on sam, na własne życzenie, sprowadzał ją na siebie. Pokochał tą myśl.
Serafin spojrzał na niego i powiedział cicho:
- Punkt widzenia, zależy od punktu patrzenia.
Kusisz aby wyjść na odludzie i oglądać gwiazdy! D: ale jak w tym świecie samemu wyjść i nie bać się ze Cie zabiją, zgwałcą i porwą? QuQ Ale opowieść daje do myślenia! >3< Może pisz opowiadania dodatkowo? >3<
OdpowiedzUsuńFajneee ^^ Chce więcej :3
OdpowiedzUsuńOstatnio jakoś widziałam spadają gwiazdę, szczęście ; w;
Zgodzę się z przedmówcą, takie opowiadania byłyby świetnym pomysłem c:
Nie no prędzej bym się śmierci spodziewała niż odkrycia u Ciebie duszy poetki :D
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, ale jest Serafin i jest fajnie :)